sobota, 21 stycznia 2017

? czego uczy mnie choroba mojego syna ?

...czasami udaje mi się wyrwać z domu na basen, jest to dla mnie świetny sposób na relaks, a że chodzę sama popływać to mam dużo czasu, by tak sobie o wszystkim pomyśleć i wszystko poukładać w głowie...

podobno rodzice chorych dzieci przechodzą przez kilka etapów  stanów emocjonalnych- od pytań "dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego moje dziecko? po " muszę zrobić wszystko, by temu dziecku pomóc"......
 jestem tą szczęściarą, którą tak naprawdę ten niefajny etap : "dlaczego ja" prawie, że ominął...czasami jedynie myślałam sobie, że jakaś klątwa ciąży nad moją rodziną i że cierpimy za grzechy przodków, zważywszy na fakt, że Dawidzio nie jest pierwszym chłopczkiem z MTM w naszej rodzinie..... 
szybko uświadomiłam sobie, że nie ma sensu zadawać sobie tak bezsensownego pytania...pytania na które nie znajdzie się odpowiedzi...a nawet gdyby się znalazło to co z tego? czy to cokolwiek zmieni w obecnej sytuacji...

jestem przede wszystkim bardzo dumna, z powodu bycia mamą tak cudownego małego człowieczka, który dostarcza mi niesamowicie dużo radości i  uczy mnie  też bardzo ważnych rzeczy:


1. doceniania tego co się ma- ja tak jak i tysiące innych osób na tym świecie są osobami uprzywilejowanymi- potrafimy oddychać, mówić, jeść , poruszać się - to są tak podstawowe rzeczy, że na codzień nikt nie dziękuje za to Bogu ( lub komukolwiek lub czemukolwiek innemu- w zależności od wiary) a tak naprawdę właśnie te proste rzeczy otwierają nam drzwi do wszystkiego.....absolutnie wszystkiego.....dzięki temu możemy być kim chcemy, możemy robić co chcemy np. skakać, jeżdzić na nartach, wspinać się po górach, jeść ulubione lody.....WSZYSTKO.... a tak naprawdę tego się nie docenia.....

......więc trzeba cieszyć się każdym dniem i doceniać to co się ma i to co można z tym co się ma zrobić :P

2. świadomości, że wszystko jest ulotne...a przede wszystkim życie - ostatnie 3 miesiące uświadomiły mi, ze życie może się w sekundę skończyć.... odkąd Dawidek jest w domu to mieliśmy dwie cięzkie sytuacje z nim...ale tak naprawdę to każdy moment kiedy potrzebuje odsysania wydzieliny, a kiedy nie zrobi się tego na czas może skończyć się bardzo żle.......

ale myślę sobie, że przecież może być i tak że to ja pierwsza odejdę.....

.....więc trzeba cieszyć się każdym dniem, bo jutra może nie być

3. byciu tu i teraz - ja jako planistka, która zawsze wszystko ma zaplanowane, przemyślane, wszytskie różne pomysły na różne sytuacje, które mogą zdarzyć się w przyszłości...a więc osoba, która żyje głównie tym co będzie nagle zdaje sobie sprawę, że nie może tak naprawdę zbyt wiele zaplanować, że trzeba się zatrzymać i skupić na dzisiejszym dniu...bo jedynie dzisiejszy dzień jest pewny...obecna chwila.... to co zaplanowane na jutro może się nie zdarzyć 

.....więc trzeba się cieszyć każdą chwilą, bo tej następnej może nie być......lub będzie ale już inna (w mojeje sytuacji stan Dawidzia może nagle się pogorszyć)

4. pokory wobec życia -ostatnio narzekałam trochę na to, że Dawidek chory, że ma ograniczone możliwośći i w ogóle było mi źle... dzień póżniej obudziłam się rano a Dawidek był jedną nogą na innym świecie.....zdałam sobie póżniej sprawę jaka jestem szczęśliwa, że on JEST wciąż z nami, że tak pięknie się uśmiecha i pomyślałam sobie póżniej na spokojnie jak emocje już opadły, że chyba KTOŚ chciał mi pokazać, że nie wolno narzekać, że powinnam się cieszyć, że Dawidek jest w domu, jest zdrowy ( pomijając oczywiście jego główne choroby)-  że jego stan jest stabilny a to, że ma ograniczone możliwości to już inna sprawa... sprawa na którą nie mam wpływu....i nie powinnam się tym zamartwiać tylko cieszyć się tym, że Dawidek jest z nami....bo może być zawsze jeszcze gorzej......

....więc po raz czwarty  -trzeba się cieszyć życiem i doceniać to co się ma, rozkoszować się daną chwilą i broń boże nie narzekać....tylko znajdowac pozytywy w swoim życiu :) :)



wiem wiem łatwo się mówi, gorzej się robi - sama łapię się na tym, że się niepotrzebnie denerwuję byle pierdołami zamiast się cieszyć Dawidziem....ale przynajmniej warto próbować :)



myślę też, że ta lista zdecydowanie się wydłuży za jakiś czas...


32- dziękujemy za Wasz 1 % ! :)

Kochani! Dziękujemy Wam z całego serca za przekazanie 1 % dla naszego Dawidka. Jesteśmy wzruszeni, że losy naszego syna nie są Wam obojęt...