Najlepszą na świecie...jak dla mnie to istny cud....niesamowite
Dawid zaczął sam oddychać !!!Po raz pierwszy w życiu jego płucka były na tyle silne, by bez respiratora dostarczać tlen całemu organizmowi :)
Rozintubowali go i jak go zobaczyłam to nie mogłam się nadziwić, ta radość była przeogromna.
Leżał pierwszy raz w życiu na brzusiu, jego nosek był cały podrażniony, w drugiej dziurce miał jedynie sondę i tak sobie smacznie spał.
Ta radość nie trwała co prawda zbyt długo...niecałe dwa tygodnie..i to jeszcze z małymi "przygodami" ale Dawidek pokazał i to już po raz któryś z kolei, że ma w sobie duuuuużo siły i chce żyć, jest waleczny i że się nie podda tak łatwo.
Dawidzio z kochanym tatusiem....już z tracheostomia