słoneczko uleczyło Dawidzia :)
Dawid ostatnie dwa tygodnie zamknięty w jednym pokoju, widzący tylko te same cztery ściany...posmutniał nam troszkę....
wiadomo choróbsko ( nie wiemy co to ale obstawiamy, ze tylko przeziębienie:)- staramy się nie panikować zanadto:) robi swoje i osłabia każdego fizycznie
..ale psychika robi swoje...a roczne dziecko, by czuło się dobrze musi eksplorować świat, dla takiego maluszka wszystko prawie, że jest nowe, nieznane tajemnicze, ciekawe
a teraz Dawidkowi przez to osłabienie to wszystko zostało zabrane....
a tym samym poniekąd radość życia zniknęła...bo jak się cieszyć skoro wiesz idąc spać, ze kolejnego dnia czeka się znów ten sam pokój i ta sama nuda...a dzień później to samo
( wiem o czym mówię:) bo razem z Dawidkiem przez to przechodziła i dotknęło mnie to dogłębnie)
Dawidek był tak słaby, że zaczęłam się bać np. przebierania go..nie mówiąc o kąpieli...bo przecież w takich momentach trzeba go odłączyć od respi....a on czasem od razu się dusił...
...i w takich momentach znów człowiek myśli sobie :"jaka ja głupia...Dawid ostatnio prawie sam cały czas oddychał, a ja to wzięłam za pewniaka i przestałam jakoś szczególnie doceniać.
a teraz Dawid nie oddycha sam i widzę, jak to zmienia nasz świat i nasze możliwości"
człowiek na nowo zaczyna doceniać
wracając do tego słoneczka...to pomyślałam wczoraj, że przecież może być i tak, że Dawid teraz nie będzie sam oddychał przez kolejne miesiące i będzie potrzebował tlenu non stop- i co...będziemy siedzieć tak w domu?
zabrałam więc Dawidka na kocyk :)
i pokazałam na nowo, że świat jest piękny i że poza murami tych czterech ścian czeka na Dawidka wiele niesamowitych przeżyć...
a ja poznałam siłę miłości matczynej miłości
i dla Dawidka zabijałam wszystkie mrówki i osę, która się do nas zbliżała ledwo co żyjącą
ja ta co ucieka gdzie pieprz rośnie na widok wszelkich owadów:)
wiem, ze teraz obrońcy zwierząt mogą się zbulwersować..jak tak można zabijać bezbronne mrówki
MOŻNA! bo Dawidzio też jest bezbronny i ja dla niego będę te mrówki zabijać jak będzie trzeba..
choć nie ukrywam, że się bardzo bałam i brzydziłam.
i jak wróciliśmy do domu to Dawid pierwszą noc od dwóch tygodni przespał na samym respiratorze bez tlenu!:) a dziś nawet na chwilkę go wzięłam na rączkach do kuchni :)
coś niesamowitego- jak kiedyś
czasem zmieniał kolory...ale było to w granicy bezpieczeństwa
a uznałam,,że bodziec do życia jest ważniejszy niż chwilowa zmiana koloru
a wieczorem wczoraj to bawiłam się z Dawidkiem na kolankach ( z respi niestety jeszcze) a ten jak szalony wariat się cieszył :)- super to było,bo od dwóch tygodni tego nie było:)
więc jeszcze kilka sesji słonecznych...naświetlania witaminą D:) i Dawid będzie sam oddychał:)
Witamy na blogu poświęconemu Dawidkowi, Zabieramy Cię w podróż o niezwykłym małym człowieczku, który pomimo swej "przypadłości" dzielnie walczy każdego dnia,a do tego ma w sobie przeogromne zasoby radości. Owa przypadłość to nieuleczalna choroba genetyczna mięśni- miopatia miotubularna. Ten blog to także opowieść o macierzyństwie, o codzienności życia z CNM oraz o przeszkodach jakie nasz Aniołek musi pokonywać każdego dnia.
32- dziękujemy za Wasz 1 % ! :)
Kochani! Dziękujemy Wam z całego serca za przekazanie 1 % dla naszego Dawidka. Jesteśmy wzruszeni, że losy naszego syna nie są Wam obojęt...
-
po ostatnim pobycie w szpitalu niecały tydzień później znów z Dawidkiem zawitaliśmy na dobrze nam znany OITD... tym razem już nie przyje...
-
Kochani, zbliża się czas rocznych rozliczeń podatkowych i w związku z tym, każdy z Was poświęcając około 2 minuty swojego życia może ...
-
Dawidzio jak każde małe dziecko jest niesamowitym pochłaniaczem czasu:) mamy to szczęście, że Dawid (i to w sumie od urodzenia t...