czyli o lęku przed spotkaniem z chorym...z niepełnosprawnym....
ale i o tym, że warto ten lęk przełamać:)
jakiś czas temu była u nas moja znajoma, po raz pierwszy spotkała się z Dawidkiem
ów znajoma jak dla mnie zawsze była osobą odważną, nie bojącą się niczego :)
a jednak....bała się ...bała się tego spotkania, bała się jak to powiedziała, że na widok Niuniusia rozpłacze się i nie będzie mogła przestać....
ale jak się okazało obawy jej były bezpodstawne, bo nasz Dawidzio okazał się być radosnym chłopcem, który pomimo swoich ograniczeń jest "normalny", kontaktowy.....i potrafi swoją osobą zauroczyć :)
dopiero po spotkaniu, owa znajoma przyznała się do swoich wcześniejszych obaw :D co dla mnie było bardzo fajne- miło, że ktoś potrafi się do takich odczuć przyznać i powiedzieć o tym szczerze.
dzięki Kamiś,że tak szczerze do tematu podeszłaś !:):)
bo ja przecież wiem, że ludzi się boją.....
ale najgorsze co może być to udawanie, że wszystko jest ok....a jeszcze gorzej kiedy ktoś udaje, że Dawida nie ma....omijania tego tematu...albo co jeszcze gorsze to bycie blisko Dawida i unikanie kontaktu wzrokowego z nim ! on potrzebuje jak każdy z nas uwagi:)
ja rozumiem, że nie każdy wie jak podejść do tematu, czy w ogóle poruszyć temat Dawida i jego choroby czy może w ogóle uniknąć tego tematu i udawać, że Dawida nie ma by nas nie urazić, by nie zasmucić itd.
wiec wszystkim tym którzy kiedyś będę mieli okazję spotkać się z naszym Dawidkiem...albo i z jakimkolwiek chorym dzieckiem dam małą radę:
nie bójcie się...nie udawajcie, że takiego człowieka nie ma...wiadomo, że może Was dużo rzeczy po prostu ciekawić...co to za dziwna rurka w szyi , co to za ssak....a gdzie ten PEG w brzusiu....itd
jak jesteście ciekawi to po prostu zapytajcie....spróbujcie zrozumieć ten dziwny świat który dla nas i dla Dawidzia jest normalny...bo jest jedynym jakim znamy....
a w kontakcie z Dawidkiem--- zobaczcie w nim po prostu małego człowieczka, który jest przeszczęśliwy jak jest w centrum zainteresowania ( bo to nasz mały narcyz :), który uwielbia jak się z nim ktoś pobawi, zauważy jego obecność....on ( i jestem przekonana, że inni niepełnosprawni też) potrzebuje o wiele więcej i miłości i akceptacji i zainteresowania niż my pełnosprawni....
bo my sami sobie możemy znaleźć zajęcie, sami możemy zabiegać o czyjąś uwagę, możemy pójść porozmawiać itd....
a oni nie....
a niepełnosprawni są fajni :) mają jakieś ograniczenia..to fakt..
ale jak człowiek się tylko odważy przełamać swoje obawy to może zobaczyć ile taki niepełnosprawny ma w sobie radości i ile może wnieść w nasze życie....
ja sama póki nie było Dawidka tak naturalnie nie widziałam niepełnosprawnych wokół mnie....
to naturalne
ale teraz jest Dawidek to widzę, że niepełnosprawnych jest wielu wśród nas i każdy z nich chce po prostu być kochany, lubiany i zauważony:)
nie bójmy się więc inności.
Witamy na blogu poświęconemu Dawidkowi, Zabieramy Cię w podróż o niezwykłym małym człowieczku, który pomimo swej "przypadłości" dzielnie walczy każdego dnia,a do tego ma w sobie przeogromne zasoby radości. Owa przypadłość to nieuleczalna choroba genetyczna mięśni- miopatia miotubularna. Ten blog to także opowieść o macierzyństwie, o codzienności życia z CNM oraz o przeszkodach jakie nasz Aniołek musi pokonywać każdego dnia.
32- dziękujemy za Wasz 1 % ! :)
Kochani! Dziękujemy Wam z całego serca za przekazanie 1 % dla naszego Dawidka. Jesteśmy wzruszeni, że losy naszego syna nie są Wam obojęt...
-
po ostatnim pobycie w szpitalu niecały tydzień później znów z Dawidkiem zawitaliśmy na dobrze nam znany OITD... tym razem już nie przyje...
-
Kochani, zbliża się czas rocznych rozliczeń podatkowych i w związku z tym, każdy z Was poświęcając około 2 minuty swojego życia może ...
-
Dawidzio jak każde małe dziecko jest niesamowitym pochłaniaczem czasu:) mamy to szczęście, że Dawid (i to w sumie od urodzenia t...